„Zatańczyć z Amazonką”. Opowieść o wyprawie przez tropikalną dżunglę

Fot. Łukasz Stańczyk

„Zatańczyć z Amazonką” Marcina Gienieczko to opowieść o tym, że aby dokonać wielkich czynów, trzeba być trochę szalonym. Autor postanowił zrealizować swoje marzenie i przepłynąć canoe Amazonkę – mimo że nikt wcześniej tego nie dokonał. Jak mu się to udało?

Marynarz, który rzuca pracę, bo postanawia przepłynąć dorzecze Amazonki w canoe. I choć w domu czeka żona i dwoje małych dzieci, a poprzedni śmiałkowie albo byli ograbiani, albo ginęli, on postanawia dopiąć swego.

Być może dlatego, że było to tak nierealne, a może z powodu niezachwianej pewności siebie, udało mu się dokonać niemożliwego. Brzmi to jak scenariusz filmu fabularnego, ale Marcin Gienieczko rzeczywiście zrealizował swoje pragnienia i na stałe zapisał się na kartach historii. Jego canoe znajduje się w Narodowym Muzeum Morskim w Tczewie jako pamiątka tej niezwykłej wyprawy.

Marcin Gienieczko w canoe. Fot. archiwum autora

81 dni na wodzie

Marcin Gienieczko przepłynął w canoe 5878 kilometrów. Do tego 680 kilometrów przejechał rowerem, a 80 km przebiegł. Do tej amazońskiej wyprawy przygotowywał się dwa lata i wreszcie dopiął swego.

Płynął przez środek tropikalnej dżungli, którą porastają krzewy koki. Przez tereny kontrolowane przez kartele narkotykowe, gdzie morderstwa są na porządku dziennym.

W tzw. czerwonych strefach pomagał mu miejscowy Metys, który kiedyś był kurierem narkotykowym. Płynął z nim w canoe nie z empatii, ale dla zysku. Był tłumaczem i miał pomóc mu w ewentualnych pertraktacjach z plemieniem Indian Anshaninka. Wierzą oni, że biali ludzie mogą być przemytnikami ludzkich organów i są nastawieni bardzo wojowniczo.

Płynął przez trudne kanały i przez miejsca, w których woda kotłuje się i gna przed siebie z ogromną prędkością. Przez wiry i leje, gdzie nurt pędzi jak szalony i przez takie, gdzie woda praktycznie stoi, a teren wokół wydaje się dziki i niezamieszkany. To złudne wrażenie, które może człowieka kosztować życie. Autorowi także nie udało się uniknąć spotkania z wojowniczymi Indianami. Ale o tym, jak się ono skończyło, przeczytacie w książce.

Canoe w Narodowym Muzeum Morskim w Tczewie. Fot. Archiwum autora

Zrealizowane marzenie

„Zatańczyć z Amazonką” Marcin Gienieczko pisał, pracując jako marynarz w żegludze śródlądowej. Opowieść o tym, czego dokonał, dojrzewała w autorze trzy lata. Historia, którą otrzymuje czytelnik, to zapis potu, cierpienia i niebywałych pokładów siły, które złożyły się na sukces Marcina Gienieczko. To też encyklopedia szczegółów, wskazówek, detali, które złożyły się na powodzenie tego przedsięwzięcia.

Udało mu się dokonać tego, co wydawało się niemożliwe. Wystarczy wspomnieć, że wcześniej dwukrotnie z Amazonką próbował zmierzyć się Aleksander Doba. I dwa razy poniósł klęskę. Wielu innych straciło w tym miejscu życie.

„Zatańczyć z Amazonką” to kompendium wiedzy na temat tej wyprawy. Książka wzbogacona jest o 60 fotografii oraz mapy Amazonki. Zawiera wiele cennych wskazówek (choćby medycznych), które mogą stanowić inspirację dla śmiałków, pragnących powtórzyć wyczyn autora. Wspaniała lektura na wakacje!

Marcin Gienieczko, Zatańczyć z Amazonką

Wydawnictwo Nova Res, 2021

Czytaj:

10 książek podróżniczych, które trzeba przeczytać

10 książek o naturze, które warto poznać. Znasz je wszystkie?