Wracam, wracam! Żwawo i z wiosenną swadą

Stiopa, CC 3.0
Stiopa, CC 3.0
Stiopa, CC 3.0

Stiopa, CC 3.0

Dawno mnie tu nie było. Ale ponieważ miałam powód (nie napiszę, że dobry, bo to złe słowo), nie czuję, żebym zaniedbała swoje poletko. Przez ostatnie trzy tygodnie nie przeczytałam żadnego reportażu. Recenzji zatem nie będzie. A co będzie? Małe podsumowanie i próba motywacji samej siebie.

Nigdy nie lubiłam kwietnia, a teraz nie żywię do niego już żadnych pozytywnych uczuć. Ale mimo wszystko, przez dwa pierwsze tygodnie tego okropnego miesiąca, zaliczyłam dwa ważne wydarzenia. To całkiem niezły wynik, a już wiem, że w maju będzie lepszy – i to mnie cieszy. Muszę powrócić do dobrej formy i zyskać nową energię. Powoli mi się to udaje i co ciekawe, nie pomagają mi w tym książki, ale ćwiczenia fizyczne 😉 Tak, sama jestem tym zdziwiona.

Od bardzo dawna nie czytałam czegoś, co nie byłoby literaturą faktu. Ostatnio, aby zresetować mózg, sięgnęłam po powieść i choć sama w sobie arcydziełem oczywiście nie była, obudziła we mnie zainteresowanie sztuką. Być może wkrótce na tym blogu pojawi się recenzja jakiejś literatury faktu, traktującej o tym, co działo się z dziełami sztuki w czasie okupacji :>

To jedna rzecz – nowa nitka zainteresowań. Mam nadzieję, że okaże się trwalsza niż babie lato i że nie zniknie równie szybko 😉 Kolejną są spotkania we Wrzeniu Świata. Przeczytałam wiosenny program i z przyjemnością stwierdziłam, że jest dużo wydarzeń, w których chciałabym uczestniczyć. 7 maja odbędzie się spotkanie z Adamem Leszczyńskim na temat reportaży z Afryki, 13 maja będzie można porozmawiać o prawach człowieka z Johnem Mpalizą Balagizi, uchodźcą z Konga. Jednak najważniejszy dla mnie jest oczywiście wieczór z Filipinami i z Wojciechem Tochmanem oraz Grzegorzem Wełnickim, który odbędzie się 15 maja. Na nową książkę Tochmana czekam jak na objawienie, mam motyle w brzuchu, gdy czytam fragmenty i zaczynam się zastanawiać, czy to już nie jest jakieś poważne schorzenie w psychice. Po tym spotkaniu obiektywna z pewnością nie będę, euforyczna i zachwycona – na pewno. Obiecuję relację.

Czego jeszcze nie przegapię w maju? Warszawskich Targi Książki. Czekam na nie z olbrzymią ciekawością, dlatego że po raz pierwszy odbędą się na Stadionie Narodowym. Może to wstyd, a może nie, ale jeszcze tam nie byłam. Nie jestem kibicem, nie czułam obowiązku zwiedzania obiektu w czasie dni otwartych, w ogóle mnie to nie kręciło… Ale jeśli odbędą się tam targi, to przy okazji zobaczę, jak stadion wygląda od środka. Targom zresztą poświęcę osobny wpis, więc na razie zamykam ten wątek.

Ale_Paiva, Stock, http://www.sxc.hu/photo/801965

http://www.sxc.hu/photo/801965

Chciałabym wyjść w plener: rozpocząć cykl o ciekawych księgarnio-kawiarniach w Warszawie i miejscach przyjaznych książce. Szkicuje mi się w głowie pewien plan, mam nadzieję, że wkrótce nabierze wyraźnych konturów. Mam już na liście kilka miejsc, które chciałabym odwiedzić w maju i wkrótce po tym, jak to zrobię, opublikuję materiały.

Jeśli dodam do tego zajęcia na podyplomówce, których będzie sporo, zapowiada się całkiem inspirujący książkowy miesiąc! Nie chciałabym też rezygnować z obudzonej w sobie sympatii do aktywności fizycznej. Lektury na zajęcia nie zabiorę, ale wycieczka rowerowa i książka w plenerze? To mnie przekonuje. Nie wiem tylko, czy pogoda pozwoli mi zrealizować to zadanie już w maju. Nie mogę zapominać, że na półce czeka też kilka tytułów, które wyraźnie mnie informują, że dłużej czekać nie będą 😉

A na razie kończę i zbieram się na majówkę!