Tu mówi Polska. Reportaże z Pomorza Cezarego Łazarewicza: co to za kraj, że ludzie boją się mówić?

Cezary Łazarewicz, Tu mówi Polska
Fot. Łukasz Stańczyk

Tu mówi Polska. Reportaże z Pomorza Cezarego Łazarewicz to zbiór reportaży, którym Łazarewicz potwierdza swoją pozycję wśród reporterów. Mimo że teksty powstały w latach 90. nic nie straciły na swojej aktualności. Nie powinno to nikogo dziwić, jeśli weźmiemy pod uwagę, że dziś na nowo zaczytujemy się Andrzejem Mularczykiem czy Wiesławem Łuką. Dobre reportaże po prostu są jak wino. Zawsze sięga się po nie z przyjemnością.

Tu mówi Polska. Reportaże z Pomorza to dla mnie jeden z ciekawszych zbiorów reportaży, które czytałam. Pomorze to skrawek Polski, o którym wiem niewiele, a Łazarewicz pokazuje jego wszystkie blaski i cienie. Przemierza region wzdłuż i wszerz, badając jego problemy, wysłuchując mieszkańców i tropiąc afery polityczne.

Wielką zaletą tej książki jest jej uniwersalność. Wiele z opisanych wydarzeń mogłoby się dziać w innym miejscu Polski (być może tak jest). Dzięki temu utożsamiamy się z bohaterami i rozumiemy ich problemy. Mimo upływu czasu poruszone kwestie nie straciły na aktualności. W miejscowościach położonych w dużych odległościach od większych ośrodków miejskich bezrobocie, bieda i zastanawianie się, co zrobić, żeby wystarczyło na chleb, to wciąż najistotniejsze problemy dnia codziennego.

Trzy bloki tematyczne, wiele problemów

Reportaże Łazarewicza są wstrząsające. Wiele z nich opowiada o wydarzeniach, które mogłyby stanowić scenariusze filmów kryminalnych. Można je podzielić na bloki tematyczne: dotyczące życia codziennego, policji oraz problemów politycznych. Najbardziej poruszające są te dotyczące życia codziennego. W policyjne wręcz trudno uwierzyć, mimo że przecież opisane wydarzenia są prawdziwe. Polityczne dotyczą lokalnych spraw, te z natury rzeczy interesowały mnie najmniej.

Bohaterowie Łazarewicza są różni. To biedni, niewykształceni strażacy, którzy celowo podpalali stodoły, żeby uczestniczyć w akcjach gaśniczych. Okazało się, że pieniądze za udział w akcji otrzymuje tylko sześciu strażaków, którzy jako pierwsi przybyli na miejsce. To mieszkańcy wioski, która nie chciała pochować na swoim cmentarzu topielca. Bo był obcy, a ich cmentarz zadbany, wychuchany. Pełen swoich. To rodzina, która pozwoliła trzynastoletniemu synowi pójść na mecz po to, by nigdy z niego nie wrócił. Został śmiertelnie pobity przez policję. To policjanci, którzy znęcają się nad ludźmi. Leczą się psychiatrycznie, co nie robi na nikim wrażenia („większość funkcjonariuszy leczy się psychiatrycznie”). To gwałciciel, który przez kilka lat napadał kobiety. Gwałcił je w biały dzień, pod nosem policji, mimo że rozpracowywała go powołana w tym celu specjalna komórka.

Cezary Łazarewicz, Tu mówi Polska

Fot. Łukasz Stańczyk

Co to za kraj, że ludzie boją się mówić?

Tematy, które porusza Łazarewicz nie należą do lekkich. Ale które reportaże je poruszają? Dziś na część tych tekstów spoglądamy z ciekawością. Choćby na ten poświęcony rodzinie Andrzeja Leppera – jego córkom i synowi. Albo na otwierający zbiór materiał o Jerzym Izdebskim, prowadzącym w Radio City audycję, w której każdy słuchacz mógł opowiedzieć na antenie, co go dręczy. Okazało się, że mieszkańców Słupska dręczyli lokalni politycy, urzędnicy, policjanci, komornicy. Dzwonili ludzie, których czekała eksmisja i ci, którzy nie mogli znaleźć pracy, emeryci narzekali, że leki są zbyt drogie, a kierowcy, że mandaty zbyt wysokie. „To mówi Polska. I niech się wygada, skoro tyle lat jej nie pozwalano” – bronił kontrowersyjnej audycji prowadzący. Ostatecznie Radio zostało zamknięte. Ale ludzie się wygadali.

Cezary Łazarewicz potrafi pisać tak, żeby przykuć uwagę czytelnika. Zapoznając się z kolejnymi historiami, wsiąkałam w opisywany świat bez reszty. To ogromna zaleta pisarstwa Łazarewicza, ale jednocześnie… wada. Bo kiedy już wygodnie się rozmościłam w danej opowieści, zajęłam w głowie stanowisko po którejś ze stron, nagle mnie z tej historii wyrzucano. Po prostu się kończyła, a autor płynnie przechodził do następnej. Niektóre reportaże w Tu mówi Polska są bardzo krótkie. Teksty są lapidarne, zwięzłe, pozbawione ogólników i nic nie wnoszących informacji. Są esencją przedstawianych problemów. Ale przez to czytelnik czuje niedosyt.

Czekam na kolejne teksty Cezarego Łazarewicza. A ten zbiór bardzo polecam!

Czytaj także: