„Rodziny himalaistów”. O tym, jaka jest cena pasji

Fot. Łukasz Stańczyk

„Rodziny himalaistów” to książka stawiająca wiele pytań. Czy himalaiści, którzy każdego dnia w górach wysokich ryzykują życiem, powinni mieć rodziny? Żony, dzieci? Jak budować codzienność z kimś, komu pasja przysłania wszystko? Czy bycie szczęśliwym w takim związku jest w ogóle możliwe?

„Rodziny himalaistów” to książka, poruszająca trudny temat utraty bliskich. Wykonywanie sportów ekstremalnych wiąże się z ryzykiem, ale chyba przy himalaizmie jest ono najbardziej nagłośnione. Powszechnie uznaje się, że Ci, którzy wychodzą w najwyższe góry świata, to ryzykanci, którzy lubią zaglądać śmierci w oczy. W komentarzach w internecie można nawet znaleźć opinie, że himalaiści jeżdżą w góry, żeby się zabić. Albo żeby uciec od rzeczywistości, w której nie do końca potrafią się odnaleźć.

To drugie stwierdzenie poniekąd jest prawdą – wielu spośród wybitnych alpinistów było samotnikami, którzy szarpani walką z codziennością w górach szukali duchowego ukojenia. Wspinając się, próbowali odepchnąć od siebie poczucie odpowiedzialności, obowiązku i odnaleźć w sobie wolnego ducha. Ale wyjeżdżając, często zostawiali w domach rodziny: żony i dzieci. I to właśnie o nich jest ta książka.

Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin i Joanna Sokolińska dotarły do rodzin himalaistów, próbując dociec, jaką cenę płaciły one za życie z kimś, komu pasja przysłaniała wszystko. Można się domyślić, że była to cena wysoka. Na barki żon spadał cały trud związany z wychowaniem dzieci i utrzymaniem domu. Nie wszystkie sobie z tym radziły, niektóre kosztowało to utratę zdrowia. Dzieci, wychowujące się praktycznie bez ojców, dorastały w poczuciu zagrożenia.

Wśród bohaterów książki są tacy, którzy mówią, że ryzykanctwo ojców wywoływało w nich traumę, którą pamiętają do dziś. Ale są i tacy, którzy nie żywią do ojców (albo rodziców) urazy za drogę, jaką wybrali. Nie dość, że rozumieją ich pasję, to nierzadko sami ją podzielają.

Wiele dzieci próbuje dotrzeć do dawnych znajomych swoich rodziców, by dowiedzieć się więcej o tym, jacy byli naprawdę. Niektórzy mają to szczęście, że mogą przeczytać dzienniki i notatki z podróży swoich najbliższych. Stają się one dla nich najważniejszą pamiątką rodzinną.

Czytaj:

10 najlepszych książek o górach

14 książek o polskich wspinaczach, które warto poznać

Jakie są zalety tej pozycji?

  • Bardzo ciekawy opis środowiska ludzi gór. Opisy działalności klubów wysokogórskich z PRL-u i przygotowań do dawnych wypraw są fascynujące!
  • Rozmaite postawy bohaterów. W tej pozycji nic nie jest zero-jedynkowe. Jest żal, smutek, lęk, ale i zrozumienie, akceptacja wybranej drogi życiowej, szczęście, a nawet miłość
  • Czytam dużo książek górskich, ale w tej odnalazłam opisy wypraw, o których wcześniej nie słyszałam. Autorki sięgnęły po niesztampowe nazwiska, co jest dużym plusem

Jakie są wady tej pozycji?

  • Początkowo książka zbyt mocno kojarzyła mi się z „Himalaistkami” Mariusza Sepioło… Poruszają one ten sam temat. Ostatecznie jednak mnie przekonała tym, że opowiada o mało znanych himalaistach. Przynajmniej ja nie znałam wcześniej dużej części nazwisk z tej książki.
  • Nie podobało mi się w pierwszej opowieści o Tomku Mackiewiczu zbyt silne granie na emocjach dziećmi. Nie lubię takich chwytów.
  • Nie przekonało mnie też w tej samej historii wyciąganie na wierzch rodzinnych sporów. Prania brudów nie czyta się dobrze, nigdy. A w książce tym bardziej. Uważam opowieść o Tomku Mackiewiczu za najsłabszą, mimo że najbardziej aktualną. Później jednak jest już tylko lepiej 🙂

Czy warto sięgnąć po tę książkę?

„Rodziny himalaistów” z zainteresowaniem przeczytają zarówno miłośnicy książek o górach, jak i Ci, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z tą literaturą. Opisane historie wyposażą Was w nową wiedzę i pozwolą spojrzeć na wyprawy w góry od innej strony.

Sprawdź cenę książki

Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin, Joanna Sokolińska, Rodziny himalaistów Wydawnicwo W.A.B, 2020