„Nadzieja” to książka-cegiełka, która ma wspomóc ośrodki dla seniorów w trakcie pandemii. Reportaże i opowiadania do książki przekazały największe sławy polskiego pióra, m.in.: Olga Tokarczuk, Hanna Krall, Wiesław Myśliwski, Joanna Bator, Mariusz Szczygieł, Małgorzata Rejmer i wiele innych znakomitych nazwisk. A ja mam dla Was reportaż Magdaleny Grzebałkowskiej z tego właśnie zbioru!
„Nadzieja” to zbiór czterdziestu tekstów (reportaży, opowiadań, wierszy), którym polscy pisarze chcą nieść pomoc w czasie pandemii. Książka jest osią akcji charytatywnej, której celem jest zbiórka pieniędzy na ośrodki pomocy społecznej i hospicja.
Organizatorzy chcą wspomóc w walce z Covid-19 osoby starsze, obciążone chorobami współistniejącymi. Ze środków zgromadzonych dzięki sprzedaży książki mają zostać zakupione kombinezony, rękawiczki, maseczki i sprzęt medyczny. Pomoc będzie kontynuowana po zakończeniu pandemii (miejmy nadzieję, że nastąpi to wkrótce). Więcej na ten temat przeczytacie na fanpejdżu Nadzieja.
Mam dla Was reportaż Magdaleny Grzebałkowskiej
Mam dla Was fragment poruszającego reportażu „Synoczek” Magdaleny Grzebałkowskiej z tomu „Nadzieja”. Połknęłam go przed snem, a rano czytałam fragmenty mężowi. To bardzo dobry tekst, zresztą jak i inne reportaże autorstwa Magdaleny Grzebałkowskiej. W książce znajduje się również wiele innych znakomitych literacko opowieści, w końcu nazwiska autorów mówią same za siebie! Bardzo Wam polecam tę lekturę.
„Synoczek” Magdaleny Grzebałkowskiej z książki „Nadzieja”
Mężczyzna ma na imię Antoni, jego syn – Hieronim. Idą właśnie przez Grzywno, włocławskie osiedle robotnicze fabryki celulozy. Dzielnicę w okolicy uważa się za siedlisko komunistów, rzezimieszków i prostytutek. Nie ma tu prądu, kanalizacji, ulice są z błota. Ale chłopiec się tutaj urodził, jemu wszystko wydaje się zwyczajne i dobre, nie zna innych miejsc. Widzi drewniane chałupki ciasno upakowane po obu stronach drogi, znajomych, którzy pozdrawiają ich skinieniem głowy, czasem w prześwicie między budynkami błyszczy jezioro. Chłopiec ma pięć lat i trzyma tatę
za rękę. Antoni, mistrz murarski, prowadzi syna przez miasto, aż pod Celulozę. Pokazuje mu swoją pracę.
Potem chłopiec ma już sześć lat i widzi ojca w mundurze. Jest wrzesień 1939 roku, Antoni, powołany do wojska w sierpniu, wpada na chwilę do domu, gdy jego oddział idzie w stronę Kutna. Ojciec rozładowuje broń, sprawdza, czy nabój nie pozostał w lufie, i daje synkowi do zabawy. Wkrótce jednak musi wracać na wojnę, zwaną potem drugą światową. Zostanie po nim zdjęcie w uniformie, które kazał sobie zrobić u fotografa jeszcze latem: żona Bronisława w szóstym miesiącu ciąży, Hieronim i jego przyrodni brat Zbyszek, syn mamy z pierwszego małżeństwa.
Żadne z nich więcej Antoniego nie zobaczy.
*******
Mama umiera
Męczę Hieronima Kowalskiego. Dopytuję, okrążam, wracam, dociekam, wypijam herbatę, którą dla mnie zaparzył, i znów atakuję pytaniami. Cierpliwy podporucznik pilot, wdowiec o łagodnym, błękitnym spojrzeniu, mówi spokojnie w stronę dyktafonu. A ja żądam od niego szczegółów, domagam się detali, zapachów, kształtów, kolorów sprzed
siedemdziesięciu pięciu lat. Reporterskie tortury na niewinnym człowieku.
1 grudnia 1939 roku o świcie hitlerowcy otoczyli Grzywno. Mieli rozkaz zniszczenia osiedla. Kilkuosobowe grupy żołnierzy chodziły po domach i kazały ludziom natychmiast wychodzić.
Hieronim Kowalski pamięta te chwile, jakby zostały nagrane na taśmie filmowej: Mama była trzy dni po porodzie, bardzo słaba, zaczęliśmy ją pomału ubierać. Niemcy nawrzeszczeli i wyszli. Wystarczyło wtedy wyjść przed dom, ale jak? Bez niej? Wrócili więc i zaczęli do nas strzelać. Ja stałem przy mamie, więc kiedy padała na ziemię, przykryła mnie swoim ciałem. Była ranna, zmarła dwa dni później w szpitalu. Babcia zginęła na miejscu. Przyrodni brat przeżył, choć żołnierz trafił go w szyję. Ocalała też trzydniowa siostra, kule utkwiły w poduchach, jakimi ją opatulono.
Niemcy działali na Grzywnie przez kilka dni. Kilkudziesięciu mężczyzn zabili w pobliskim lasku, część mieszkańców wywieźli na roboty. Osiedle, w większości drewniane, podpalili. Spłonęli żywcem chorzy i ci, którym udało się ukryć przed wywózką.
Wiosną 1940 roku okupanci każą zaorać teren po dzielnicy.
********************
Gdzie kupić książkę?
Książkę-cegiełkę w cenie 50 złotych kupicie na kulturalnysklep.pl/nadzieja oraz na empik.com/nadzieja. Ebook znajdziecie na publio.pl/nadzieja.
Warto wesprzeć akcję, bo przyłączyły się do niej największe polskie nazwiska. Teksty przesłali m.in.: Olga Tokarczuk, Hanna Krall, Wiesław Myśliwski, Joanna Bator, Andrzej Stasiuk, Mariusz Szczygieł, Jarosław Mikołajewski, Jacek Dehnel, Katarzyna Boni, Magdalena Grzebałkowska, Małgorzata Rejmer, Filip Springer, Andrzej Muszyński, Paweł Piotr Reszka i wielu innych pisarzy i reporterów.
Polecam!
Fragmenty reportażu „Synoczek” Magdaleny Grzebałkowskiej z książki „Nadzieja”, Wydawnictwo Agora 2020.
Czytaj: