Jak oni pracują Agaty Napiórskiej to książka, która spodoba się wielu czytelnikom. Zaspokaja tę samą potrzebę, która co jakiś czas każe nam zajrzeć do serwisów plotkarskich i przeklikać się przez galerię zdjęć, by sprawdzić, jak żyją, mieszkają znani i bogaci. Niezdrową ciekawość. Dzięki Jak oni pracują wiemy, jak zachowują się wielkie umysły przy pracy. Co jedzą, jak jedzą, co piją, w jakich kubkach, pracują w kuchni przy stole czy w pracowni, piszą/rysują/tworzą rano czy wieczorem? Kopalnia ciekawostek, z których wynika jeden wniosek: artyści to tytani pracy!
Leżę wyciągnięta na łóżku z laptopem na kolanach. W ukochanych szarych spodniach dresowych w groszki (które synek wcześniej zaplamił kaszką) i szarym T-shircie. Na nocnej szafce stoi zimna kawa. Dziecię śpi, śpi też kot. Obecnie to moje optymalne warunki do pracy. Pisanie w czasie drzemek syna, na raty bądź nie, w zależności od tego, jak mi będzie szło.
Daleko mi do Instagramowego życia. Nie piszę przy szklanym biurku, siedząc na przezroczystym krześle. Nad biurkiem nie mam motywacyjnej tablicy z cytatami z Pinteresta ani okrągłego lustra za kilkaset złotych. Bo nie mam biurka. Nie mam też dużego fotela i plecionego koca, który wygląda jak wielki szal zrobiony na drutach. Piję zwykłą kawę z mlekiem zamiast sojowego latte lub energetycznego zielonego koktajlu.
Właściwie teraz zastanawiam się, jakim cudem mogę w ogóle coś pisać 😉
I właśnie dlatego książka Agaty Napiórskiej tak bardzo mnie wciągnęła. Okazuje się, że większość artystów żyje całkiem zwyczajnie i tworzy swoje wielkie rzeczy w normalnych warunkach. Przy kuchennych stołach bądź biurkach zarzuconych stertą papierzysk i notatek, w których i tak nie można znaleźć tego, co potrzeba. Z frustracją, że to pisanie nie idzie tak jak powinno i z ciągotami do zaglądania na chwilę do sieci i scrollowania Facebooka.
Jak oni pracują to wywiady z 64 osobami ze świata kultury: pisarzami, malarzami, grafikami. W krótkich, czasem dwustronicowych rozmowach, opowiadają, jakie mają podejście do pracy. Niemal wszyscy zgadzają się z tym, że wolny zawód wymaga systematyczności. Większość stara się tworzyć regularnie, codziennie wykonując przemyślane wcześniej działania. Niektórzy przygotowują sobie listę obowiązków, z której każdego dnia wykreślają kolejne pozycje. Są tacy, których nieskreślenie jednej rzeczy doprowadza do furii i uznania, że cały dzień poszedł na zmarnowanie. Są też tacy, którzy działają bez żadnego planu i tworzą wtedy gdy wpadnie im do głowy jakiś pomysł. Trzeba przyznać, że to zdecydowana mniejszość.
„Jestem człowiekiem mocno zajętym, za czym jednak nie przepadam”
Z książki wyłania się obraz polskich artystów, działających jak dobrze zaprogramowane przedsiębiorstwa. Pisarze przygotowują plany, konspekty, wytrwale gromadzą materiały, zapisując stosy notatek, a później mozolnie, każdego dnia siedzą i piszą. Narzucają sobie limity słów na dany dzień bądź stron. Niektórzy potrafią zapisać 10 stron dziennie na czysto. Piją przy tym kawę, zieloną herbatę albo wino. Mało jedzą. Kilka osób w rozmowach z Agatą Napiórkowską podkreśliło, że miejscem, w którym przychodzą im do głowy najlepsze pomysły, jest kabina prysznicowa.
Jak oni pracują to spełnienie marzeń dla tych, którzy kochają podglądać wielkich ludzi przy pracy. Znacie te cykle z sieci, pt. „oglądamy biurka znanych pisarzy”. Sama je uwielbiam i zawsze przyglądam się tym biurkom z zazdrością, myśląc sobie, że gdybym tylko takie miała, na pewno pisałabym więcej, pracowałabym lepiej. Okazuje się, że dokładnie tak samo myślą pisarze. Potrafią podglądać kolegów po fachu, zazdroszcząc im warunków do pracy, pięknych pracowni, dużych bibliotek. Ale żadne biurko, choćby najpiękniejsze, mahoniowe, przedwojenne, największe, najbardziej zadbane, za nikogo , nie wykona żadnej roboty.
To Filip Springer przyznał, że pracuje przy zwykłym biurku z Ikei. Patrząc na to, z jaką systematycznością i w jakim tempie wydaje kolejne (a co najważniejsze, dobre) książki, widać jasno jak na dłoni, że warunki pracy nie mają znaczenia. Można notować w Moleskinach, a można i w zwykłych zeszytach z Biedronki, na niezapisanych stronach gazet, kopertach po rachunkach (jak Katarzyna Bonda) czy karteczkach post-it. Można podkreślać sobie fragmenty źródłowe w książkach, notować je ręcznie albo kopiować je na własny użytek do edytora tekstu. Można robić wszystko, byle po prostu robić.
Co ciekawe, to graficy w tej książce przyznają, że nie mają czasu na tworzenie sobie odpowiednich warunków do pracy. Zasiadają przy stole i tworzą. Po prostu. Po tym jak zawiozą dzieci do szkoły, przed tym jak je odbiorą i będą musieli wykonać masę innych obowiązków domowych. Mit pisania w pięknym gabinecie jest piękny, ale jest tylko mitem. Bez systematyczności, wytrwałości i po prostu wzięcia się w garść nic samo się nie zdarzy.
Dobiło mnie to.
Bo ja ciągle się łudzę, że jak będę miała biurko, to wreszcie wezmę się do roboty 😉
Dla kogo jest ta książka?
Dla ciekawskich i dla tych, którzy szukają pomysłu na znalezienie swojego sposobu na pracę. Można ją czytać wybiórczo, kierując się upodobaniami (np. po ulubionych artystach), a można połknąć w całości. Ja skorzystałam z tej drugiej możliwości i zaskoczyło mnie to, że najbardziej zaciekawiły mnie rozmowy z ludźmi, których wcześniej nie znałam albo o których wiedziałam bardzo mało. Niektóre rozmowy były stanowczo zbyt krótkie. Myślę, że książka by zyskała, gdyby wywiadów było mniej, ale bardziej rozbudowanych. Do poczytania w komunikacji, w drodze do pracy/na studia, w kawiarni w oczekiwaniu na znajomych. Warto 🙂
Agata Napiórska, Jak oni pracują
W.A.B, 2017
Czytaj także:
- Spod zamarzniętych powiek Adama Bieleckiego: góry obnażają. Zdzierają z ludzi maski
- Depesze Michaela Herra: mówiono na nas śmierciojady, wojnoluby, moczymordy
- Upał Michała Olszewskiego: wokół osi czasu nawijam naprawdę grube tematy
- Zaraza Jerzego Ambroziewicza: fascynujący portret Wrocławia zmagającego się z epidemią czarnej ospy
- Gdzie mieszkał i pracował Ryszard Kapuściński? Z wizytą w pracowni mistrza [WYWIAD z Alicją Kapuścińską]
- Wojciech Jagielski: Rosja rozegrała kartę syryjską po mistrzowsku [WYWIAD]
- „Wielki przypływ” Jarosława Mikołajewskiego: mała wielka książka
- Za co cenię „Lapidaria” Ryszarda Kapuścińskiego? 5 powodów
- Jak czytać „Antologię polskiego reportażu”? 5 sposobów na 3 opasłe tomiszcza
- 7 książek o Syrii, które warto poznać
- 7 książek o Ameryce. Po jakie reportaże o Stanach Zjednoczonych warto sięgnąć?
- 9 reportaży o Polsce, które musisz przeczytać
- 10 reportaży wojennych, których nie wypada nie znać
- 7 najciekawszych książek o Rosji. A może o 7 różnych Rosjach?
- 9 książek o islamie, które warto wziąć do ręki. Choć nie są ł