Plaża za szafą. Polska kryminalna Marcina Kąckiego to zbiór reportaży, które czyta się z szeroko otwartymi oczami. Książkę wypełniają wartko i sprawnie napisane teksty publikowane wcześniej na łamach prasy. Opowiadają kryminalne historie, w które ciężko by było uwierzyć, gdybyśmy je zobaczyli w filmie. A one się zdarzyły naprawdę i to u nas, na naszym polskim poletku.
Plaża za szafą. Polska kryminalna to naprawdę dobra książka. Zrobiła na mnie większe wrażenie niż Białystok. Kącki to osoba obdarzona wieloma talentami: potrafi patrzeć, uważnie słuchać, a później jeszcze to wszystko opisać. To trzy ważne cechy, które powinien mieć dobry reporter. W dodatku pisze tak, że czytelnikowi opada szczęka. Nikogo więc nie zdziwi wartkość narracji i zwroty akcji niekiedy przypominające dobry thriller, a nie reportaż. Kącki ma talent literacki i z tym nie można dyskutować.
Plaża za szafą. Polska kryminalna to zbiór dobrych, dopracowanych tekstów, opowiadających o Polsce B, o tych niewiarygodnych zdarzeniach, które dzieją się za płotami, za oknami sąsiadów w dużych i małych miejscowościach. Wiele z nich mogłoby posłużyć za materiał do trzymającego w napięciu serialu. Kącki opowiada o ratowniku medycznym z zimną krwią mordującym jednego ze swoich najbliższych; o nastolatkach, którzy ukradli hostię z kościoła i zwyczajnie ją zjedli; o borykającej się z chorobą psychiczną pani stomatolog leczącej dzieci, której nikt nie zabrania wykonywać zawodu, ponieważ jej matka jest bardzo znaną w środowisku profesor; o mężczyźnie, który ukradł z muzeum słynny obraz Moneta i trzymał go za szafą; czy wreszcie o kobiecie, będącej szefową lokalnego gangu. Tych historii jest dużo więcej i łączy je jedno: wszystkie wydarzyły się naprawdę.
Każdy z tych reportaży opowiada o peryferyjnej Polsce B, która rzadko przebija się do mainstreamu – zwykle właśnie wtedy, kiedy wydarzy się w niej coś makabrycznego. Teksty Kąckiego powstały zresztą dokładnie z tego powodu, były reakcją na rozgrywające się w miasteczkach dramaty.
Plaża za szafą. Polska kryminalna bardzo przypomina mi książkę Diabeł i tabliczka czekolady Pawła Piotra Reszki. Występuje między nimi wiele podobieństw nie tylko pod względem tematyki, ale również stylu czy podejścia do czytelnika. Zobaczcie sami.
Dwa zbiory reportaży drukowanych w gazetach
Obie książki powstały po wielu latach pracy reporterskiej, są pewnym podsumowaniem drogi zawodowej autorów. Portfolio tekstów, nad którymi pracowali w ostatnich latach. Oczywiście, dobrych tekstów, z różnych powodów wyróżniających się na tle pozostałych.
Na tapecie Polska B
Obie książki opowiadają o Polsce B. Uwypuklają jej peryferyjność, niespójność. Pokazują taką, jaką jest, bez żadnych udziwnień, ubarwień. Okazuje się, że sama w sobie jest tak pełna kolorytu, że niczego więcej nie potrzeba. Trzeba tylko pochylić się i wysłuchać historii bohaterów, których na co dzień nikt nie chce słuchać.
Spójrz dalej niż na miasto, w którym mieszkasz
Historie Kąckiego i Reszki budzą emocje. Obaj autorzy piszą o tym, co porusza ich wyobraźnię – i wyobraźnię czytelników również. To dzięki nim dowiadujemy się o tym, co się dzieje na prowincji. Zamknięci w dużych miastach i każdego dnia goniący za setką ważnych spraw, rzadko rozglądamy się wokół siebie. A Kącki i Reszka każą nam się zatrzymać. Co ciekawe, obaj wybierają tematy, wobec których ciężko pozostać obojętnym. Kącki pisze o arcybiskupie od wielu lat pozostającym w związku z młodymi kapłanami; Reszka o oblubienicy, która poślubia niewidzialnego oblubieńca; Kącki o nastolatkach kradnących hostię; Reszka o nastolatkach wyśmiewających się w szkole z innych dzieci, bo nie mają w domu łazienek; Kącki o matce, która była szefową gangu; Reszka o matce, która topiła dzieci, które rodziła i trzymała je w zamrażarce.
Posłuchaj języka. Bo warto
Dla obu tych autorów ważny jest język. Kącki jest mistrzem pióra. Od pierwszego zdania wrzuca czytelnika w środek opowiadanej historii i trzyma go tam, dopóki ona nie dobiegnie końca. Ma również talent do stawiania wyrazistych puent, które ciężko zapomnieć. Dla Reszki język również jest bardzo ważny. Nie posługuje się nim jednak do budowania napięcia, a do nadania plastyczności swoim bohaterom.
Podglądaj styl. Skorzystasz
Kącki i Reszka zwracają uwagę nie tylko na język, ale także na styl. W gruncie rzeczy nie ma w tym nic dziwnego: przeszli szkołę zawodu, pisząc do prasy. Ich reportaże są przemyślane, dopracowane, pozbawione zbędnych słów. Nie ma tu lania wody, ozdobników, rozmydlających siłę przekazu. W gazecie miejsca jest mało. Tekst musi być skondensowany, bo słowa zwyczajnie kosztują. Dzięki temu każdy z reportaży autorów tworzy doszlifowaną, zamkniętą historię. W czasie lektury warto zwracać uwagę nie tylko na treść, ale również na konstrukcję tych książek.
Oczywiście, zbiory Kąckiego i Reszki również sporo różni. Zostały inaczej zbudowane, osadzone według innego pomysłu. Gdybym miała jednak osadzić Kąckiego wśród innych dobrych polskich reporterów, powiedziałabym, że bliżej mu do Pawła Piotra Reszki czy Michała Olszewskiego niż do Justyny Kopińskiej.
Czytaj także: Co odróżnia Justynę Kopińską od innych reporterów
W Plaży za szafą zabrakło mi jednej rzeczy. Pomysłu na tę książkę. Nie wszystkie reportaże się ze sobą kleją, czasem różnice między nimi są tak duże, że rzuca się to w oczy w trakcie lektury. Nie ma konceptu, to po prostu zbiór dobrych tekstów, pokazujących kryminalną, peryferyjną Polskę. Można było znaleźć punkt wspólny, popracować nad tym, by łączyło je coś jeszcze. W przypadku Diabła i tabliczki czekolady było to np. dodanie miniatur reportażowych o szczęściu (a wydała je również Agora). Ale i tak warto je przeczytać, bo to piekielnie dobre teksty.
Marcin Kącki, Plaża za szafą. Polska kryminalna
Wydawnictwo Agora
Czytaj także:
- Depesze Michaela Herra: mówiono na nas śmierciojady, wojnoluby, moczymordy
- Upał Michała Olszewskiego: wokół osi czasu nawijam naprawdę grube tematy
- Zaraza Jerzego Ambroziewicza: fascynujący portret Wrocławia zmagającego się z epidemią czarnej ospy
- Gdzie mieszkał i pracował Ryszard Kapuściński? Z wizytą w pracowni mistrza [WYWIAD z Alicją Kapuścińską]
- Wojciech Jagielski: Rosja rozegrała kartę syryjską po mistrzowsku [WYWIAD]
- „Wielki przypływ” Jarosława Mikołajewskiego: mała wielka książka
- Za co cenię „Lapidaria” Ryszarda Kapuścińskiego? 5 powodów
- Jak czytać „Antologię polskiego reportażu”? 5 sposobów na 3 opasłe tomiszcza
- 7 książek o Syrii, które warto poznać
- 7 książek o Ameryce. Po jakie reportaże o Stanach Zjednoczonych warto sięgnąć?
- 9 reportaży o Polsce, które musisz przeczytać
- 10 reportaży wojennych, których nie wypada nie znać
- 7 najciekawszych książek o Rosji. A może o 7 różnych Rosjach?
- 9 książek o islamie, które warto wziąć do ręki. Choć nie są łatwe
- 9 książek o Afganistanie, które warto przeczytać