Trzeci numer Non/fiction został poświęcony pracy. Byłam ciekawa, jak autorzy poradzą sobie z tym tematem. Na rynku ukazuje się coraz więcej pozycji poświęconych rynkowi pracy, ale do tej pory żadna nie pokazała zagadnienia głębiej. Czy Non/fiction sprostało temu zadaniu?
Muszę przyznać, że magazyn trzyma poziom. Z numeru na numer utwierdzam się w przekonaniu, że warto po niego sięgać. Podoba mi się przekrojowość, to, że autorzy przyglądają się każdemu tematowi z wielu stron. Wskazują jego blaski i cienie, uwypuklają punkty zapalne, które powinny stać się tematem dyskusji. Bardzo potrzebne było takie pismo.
Trudna problematyka
W trzecim numerze zagłębiamy się w rynek pracy. Nie jest to prosty temat – właściwie każda branża czy forma zatrudnienia, stanowią materiał na odrębną książkę. Korporacje, call center, freelancerzy, robotnicy, zatrudnieni na umowach śmieciowych, na czarno, pielęgniarki, górnicy – jest cały kalejdoskop tematów, którym trzeba przyjrzeć się bliżej. Wyodrębnienie kilku z nich rodzi ryzyko stronniczości. Jest chyba jednak najlepszą możliwą formą wywołania dyskusji na temat rynku pracy w ogóle.
Niebanalny dobór tematów
Non/fiction postanowiło podejść do tematu właśnie w taki sposób. Wielkie brawa, że zrobiło to nieszablonowo. W numerze przeczytamy reportaże poświęcone emerytom, którzy muszą dorabiać, żeby przeżyć. Zatrudniają się na czarno albo na umowie śmieciowej w ochronie, pracując za najniższe stawki. Stoją po 24 lub 36 godzin, żeby do comiesięcznego przychodu wpadło kilkaset złotych. Dobrze, jeśli kwota ta jest wyższa. Świetnie, jeśli mają kantorek, w którym w nocy mogą przysnąć na godzinę. A jeśli do tego znajdzie się jakieś miejsce, w którym mogą zjeść kanapkę i napić się ciepłej herbaty, nie narzekają już na nic.
Wychowanie dziecka to praca?
Bardzo podoba mi się również tekst poświęcony matkom. Kobietom, które zdecydowały się pozostać w domu, by wychować dzieci. Czy praca w domu to praca? Czy wychowanie pięciorga lub trojga dzieci i dbanie o dom – to rzecz godna szacunku czy… politowania? Społeczeństwo nie szanuje kobiet, które po przyjściu na świat dzieci zdecydowały się zostać w domu. Traktowane są jako gorsze, pozbawione ambicji, wycofane. Wygodne. To poważny problem społeczny, być może debata zmieniłaby nastawienie ludzi w tej sprawie.
Czytaj też: Non/fiction. Dom jest tam, gdzie jest szczęście?
Gdy kariera jest przypadkiem
Dobrym materiałem do wewnętrznej refleksji jest natomiast tekst o syndromie wewnętrznego oszusta, problemie, z którym borykają się przede wszystkim ludzie z dużych miast. Zatrudnieni w poważnych firmach czy korporacjach zajmują wysokie stanowiska, niekoniecznie posiadając do tego odpowiednie kwalifikacje. Żyją w wiecznym napięciu, stresują się, że ich niekompetencja wyjdzie na jaw. Co się dzieje, gdy postanawiają ujawnić się ze swoją niewiedzą? Jak reaguje środowisko, koledzy z pracy? Czytajcie, bo to niszowy i interesujący temat.
Jak wygląda rynek pracy w dalekiej Azji?
W Non/fiction nie przeczytamy jednak tylko reportaży poświęconych polskiemu poletku. Tak jak w każdym numerze, możemy spojrzeć dalej. Ciekawy jest tekst opowiadający o chińskich robotnikach, którzy opuszczają wsie, emigrując do miast, licząc, że zapewnią tam swoim dzieciom lepszą przyszłość. Dzieje się dokładnie odwrotnie. Z wiejskimi paszportami, pozbawione prawa do uczęszczania do normalnych szkół, dzieci przyjezdnych dorastają bez szans na normalną edukację. To smutna historia o wykluczeniu i pułapce, z której nie ma wyjścia.
Duża piątka za trzeci numer magazynu i za nieoczywisty dobór tematów. Trochę żałuję, że żaden z reportaży nie opowiada o rynku pracy w Europie Zachodniej, do którego nam najbliżej. Takie porównanie mogłoby być bardzo edukacyjne, byłoby zapewne jednak zbyt oczywiste.
Non/fiction. Nieregularnik reporterski, 2018
Numer trzeci: Praca
Czytaj też:
- Co odróżnia Izę Michalewicz od Justyny Kopińskiej?
- 5 problemów z „1968” Ewy Winnickiej i Cezarego Łazarewicza
- Zaginione Miasto Boga Małp: gdy przyroda wygrywa z najnowocześniejszą technologią
- „Księżyc” Martina Caparrosa. Są rzeczy, o których nie możesz słuchać bezkarnie