Laponia: opowieść o kraju, w którym wiara w opiekuńcze duchy i trolle wciąż jest żywa

„Laponia. Wszystkie imiona śniegu” Marty Biernat to zadziwiająca lektura. Opowieść o przedziwnej, pokrytej śniegiem i skutej lodem krainie, w której wiara w calineczki, opiekuńcze duchy i trolle wciąż jest żywa. Warto sięgnąć po tę książkę, choćby z tego względu, że jest niezwykła!

Laponia to ogromne terytorium – 380 tysięcy kilometrów kwadratowych dziewiczych terenów, w których ludzie są tylko gośćmi. Kraina, w popkulturze uważana za ojczyznę Świętego Mikołaja, sąsiaduje z czterema państwami: Szwecją, Norwegią, Finlandią i Rosją. Ogromne, na wpół puste terytorium jest miejscem z natury nieprzyjaznym ludziom. Przez kilka miesięcy w roku przykrywają je ciemności. Na terenach skrytych pod śniegiem i skutych lodem jest ciemno choć oko wykol. Słychać tylko szalejące wiatry, które wieją z siłą mogącą powalić nawet olbrzyma.

Nic dziwnego, że w tym skrajnie nieprzyjaznym terenie ludzie musieli rozwinąć specjalne umiejętności by przetrwać. Do perfekcji opanowali hodowlę renów, dających im mleko i mięso, stanowiące podstawę ich diety. Rozwinęli umiejętności zbierackie i łowieckie. Oraz… szamańskie. W spowitym ciemnościami miejscu przeżycie zależy nie tylko od ciężkiej pracy, ale też od opiekuńczych duchów. Trzeba więc je szanować i żyć z nimi w zgodzie, żeby uchroniły ludzi od złośliwości krasnoludów czy od uroków, które mogą rzucić piękne dziewice, czające się w lasach.

„Laponia. Wszystkie imiona śniegu” to opowieść Marty Biernat o podaniach i legendach oraz zwyczajach Saamów – ludzi zamieszkujących Laponię. Miłośnicy książek podróżnicznych mogą być trochę rozczarowani – nie znajdą tutaj przygód autorki z czasu jej pobytu w tym rejonie. Miłośnicy historii za to bardzo wygodnie rozgoszczą się w tej lekturze. Zatopią się w opowieściach o polowaniach na niedźwiedzie, o obrzędach oraz tradycjach związanych na przykład z zamążpójściem.

Czytaj:

„W królestwie lodu”. Genialna opowieść o wyprawie na Biegun Północny

Jakie są zalety tej książki?

  • cudowny temat książki tak rzadko poruszany w literaturze! Wciąż mało mamy książek o krajach Północy, dlatego warto po nie sięgać
  • niesztampowe ujęcie  właściwie w ogóle nie spodziewałam się, że w środku znajdę tak wiele podań i legend
  • wartko napisana opowieść o jednym z mroźnych regionów Północy, o których na co dzień rzadko się czyta
  • piękne zdjęcia!

Jakie są wady tej książki?

  • zbyt dużo historii, a zbyt mało informacji na temat rzeczywistości Saamów – zwyczaje i legendy stały się osią tej opowieści i właściwie przysłoniły to, co najciekawsze. Historia jest interesująca, ale ciekawi mnie bardzo, jak dziś wygląda codzienność w Laponii. Jak mieszkańcy sobie radzą z długimi zimami? Jak wygląda sytuacja w malutkich osadach na krańcu świata, a jak w większych ośrodkach miejskich? Bardzo chciałabym o tym poczytać, a niestety zabrakło tego w książce. Właściwie to ona po prostu zupełnie o czym innym mówi
  • błędy – zawsze zwracam na to uwagę, a tu otrzymałam błąd już na pierwszej stronie, z której dowiedziałam się, że Laponia zajmuje ogromne terytorium 380 kilometrów kwadratowych. 380 kilometrów to nie jest dużo, szybko więc się domyśliłam, że chodzi o 380 tysięcy kilometrów kwadratowych. Tak czy inaczej, takich błędów nie powinno być w książce, zwłaszcza na pierwszej stronie…

Czy warto po nią sięgnąć?

Tak, żeby choć na chwilę przenieść się na zimną Północ. Żeby poznać podania i legendy krajów skandynawskich, które są bardzo ciekawe. Jeśli natomiast ktoś planuje wyprawę do Laponii i chciałby poznać konkretne wskazówki, które ułatwią mu tę podróż, to powinien sięgnąć po inną książkę.

Marta i Adam Biernat, Laponia. Wszystkie imiona śniegu

Wydawnictwo Poznańskie, 2018

Czytaj:

10 książek o naturze, które warto poznać. Znasz je wszystkie?

10 reportaży o PRL-u dla miłośników non-fiction