Kaprysik. Damskie historie Mariusza Szczygła to książka intrygująca. Siedem historii pokazujących różne odcienie kobiecości. Bohaterki Szczygła to przykładne panie domu albo szalone estradowe diwy; kobiety poukładane i skrupulatne, ale tęskniące za czymś, czego nie potrafią określić. Wiodą bogate życie wewnętrzne, niejedna z nich świetnie nadawałaby się na bohaterkę dobrej powieści. Najbardziej zaskakuje mnie to, jak Szczygłowi udało się wydobyć te subtelności. Bo popatrzył na swoje bohaterki niemal kobiecymi oczami.
Jesteśmy skomplikowane. Chcemy wieść spokojne, bezpieczne życie, ale tęsknimy za namiętnościami i przygodami. Mamy dzieci, zakładamy rodziny, nasze życie składa się z drobnych, codziennych pierwiastków, tworzących pewną całość. To one nas określają, sprawiają, że czujemy się kompletne. Ale czy zawsze spełnione? Kaprysik. Damskie historie to krótka, ale bogata w treść książeczka, pokazująca, jak skomplikowane jest bycie kobietą. Nie tylko dla próbujących nas zrozumieć mężczyzn, ale również dla nas samych.
Być kobietą w każdym calu kiedyś przecież zostać muszę!
Bohaterki Szczygła to kobiety rozmaite. Są wśród nich matki, tęskniące za czymś, czego nie potrafią nazwać; szczęśliwe mężatki; przyjaciółki, korespondujące ze sobą przez kilkadziesiąt lat. Są również estradowe diwy (Izabella Skrybant-Dziewiątkowska z Tercetu Egzotycznego) i wielkie nazwiska polskiej sceny teatralnej (Ida Kamińska). Historia każdej z bohaterek pokazuje inną stronę natury kobiecej. Zebrane wszystkie razem tworzą wachlarz odcieni kobiecości.

Fot. Łukasz Stańczyk
W książce poznajemy losy Janiny Turek, matki trojga dzieci, która przez niemal 60 lat prowadziła notatki ze swojego życia. Zapisała prawie 750 zeszytów. Odnotowywała w nich, co jadła na obiad, kogo zobaczyła na ulicy, z kim się spotkała, do kogo dzwoniła. Pisała codziennie, maniakalnie, obsesyjnie. Chowała się za czynnościami, które wykonywała, pragnęła utrwalić każdy szczegół swojego życia. Dlaczego to robiła? Najprościej byłoby stwierdzić, że miała nerwicę natręctw. Ale wiodąc zwyczajne, nijakie życie, pragnęła nadać mu jakąś wartość. Brakowało jej emocji, uczuć, które dodałyby jej codzienności smaku. Chciała kochać i być kochaną, coś w życiu przeżyć. Bała się jednak wykonać jakikolwiek krok, zostać bohaterką spektaklu zwanego życiem. Do śmierci pozostała widzem. To bardzo smutna historia.
Ale są wśród tych opowieści również historie piękne, wlewające radość w serce. To historia rektora Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, który tak bardzo kochał swoją żonę, że postawił jej pomnik. W dodatku na uczelni. Ten namacalny dowód miłości miał uświadomić studentom, że na Akademii nie tylko warto studiować, ale również zakochać się.
Przyjaciółki niech nie milkną
Optymistyczna jest także opowieść o dwóch przyjaciółkach, które przez pięćdziesiąt lat wysyłały do siebie listy. Mimo że ich domy dzieliło jedynie trzydzieści kilometrów prawie się nie odwiedzały. Rzadko też do siebie dzwoniły. Ich relacja była epistolarna, ale niezwykle piękna. Przyjaciółki opowiadały sobie o wszystkich ważnych wydarzeniach z życia, wspierały się w trudnych momentach i radziły wzajemnie, gdy miały kłopot. Ta przyjaźń miała wszystkie kolory tęczy. Z listów wyziera ciepło i wzajemne zaufanie, dwie rzeczy, które definiują kobiecą przyjaźń. Panie dramatycznie się od siebie różniły: Teńcia była pełna energii, z odwagą patrzyła przed siebie, a w każdej sytuacji dostrzegała dobrą stronę. Heńcia była smutna, zmęczona życiem, ciężko ją było zadowolić. Ich listy czyta się z wielką przyjemnością, nierzadko śmiałam się przy nich do rozpuku. Heńcia jest fantastyczna, jej ponury czarny humor bawił mnie do łez.
W książce znajdziemy jeszcze wspaniałe historie współczesnej „Pani Bovary”, słodko-gorzką opowieść o Idzie Kamińskiej, reportaż śledczy z poszukiwania kilkunastu kobiet, których nazwiska autor znalazł na kartce w kawiarni „Nowy Świat” w Warszawie, wywiad z Izabellą Skrybant-Dziewiątkowską z Tercetu Egzotycznego. Dlaczego warto je poznać? Bo to piękne historie, których lektura niebywale relaksuje. Ciekawa jest w nich również forma: każda z opowieści została przedstawiona w inny sposób. Kaprysik to świetna książka na jesienny wieczór: zabawna, wzruszająca, zmuszająca do refleksji. To zaskakujące, że Mariuszowi Szczygłowi udało się wywrzeć na czytelniku taki efekt krótkimi opowiastkami. I niebywałe, że mężczyźnie udało się wydobyć z kobiet tyle subtelności. Polecam!
Cytaty ze śródtytułów pochodzą z piosenki Być kobietą Alicji Majewskiej.
Czytaj także:
- Anglicy. Przewodnik podglądacza: czy w Wielkiej Brytanii żyje się lepiej?
- Fotografie, które nie zmieniły świata Krzysztofa Millera: zamykam się w sobie i robię zdjęcia
- Moja kochana, dumna prowincja Kornela Filipowicza: najmądrzej jest po prostu być
- Jakoś to będzie: życzliwa książeczka o Polakach
- Życie po duńsku Helen Russel: ile bym dała sobie punktów w skali szczęścia?
- Międzymorze Ziemowita Szczerka. Z Zachodem nam źle, bez Zachodu jeszcze gorzej
- Tu mówi Polska Cezarego Łazarewicza. I niech się wygada
- Terremoto Jarosława Mikołajewskiego: trzęsienie ziemi zabija nie tylko losy, lecz także ich hipotezy
- Sarajewo. Rany są nadal zbyt głębokie. Wojna na Bałkanach to tylko kwestia czasu?
- Ludzie z placu Słońca: portret Hiszpanii pogrążonej w kryzysie
- Martwa dolina Franka Westermana. Książka tak zagadkowa, jak rzecz, której dotyczy
- 3 powody, dla których warto przeczytać książkę Władimir Putin. Wywiad, którego nie było
- Spod zamarzniętych powiek Adama Bieleckiego: góry obnażają. Zdzierają z ludzi maski
- Depesze Michaela Herra: mówiono na nas śmierciojady, wojnoluby, moczymordy
- Gdzie mieszkał i pracował Ryszard Kapuściński? Z wizytą w pracowni mistrza [WYWIAD z Alicją Kapuścińską]
- 7 książek o Syrii, które warto poznać