Było piekło, teraz będzie niebo Ireny Morawskiej: przenikliwe reportaże o Polsce, co to się upiła demokracją

Było piekło, teraz będzie niebo
Było piekło, teraz będzie niebo Ireny Morawskiej

Było piekło, teraz będzie niebo Ireny Morawskiej to kolejna znakomita pozycja Dowodów na Istnienie. Gdyby nie zadebiutowali w tak mocny sposób, jakim była publikacja Nie oświadczam się Wiesława Łuki, dziś napisałabym, że reportaże Morawskiej są najprzenikliwszym i najbardziej przejmującym zbiorem, jaki zdarzyło mi się w ostatnich miesiącach przeczytać. Teraz mogę jedynie napisać, że to świdrujące studium polskości, jest kolejną znakomitą książką, którą Dowody na Istnienie postawiły swoją kropkę nad i na rynku. I potwierdziły, że stanowią poważną konkurencję dla Czarnego.

Było piekło, teraz będzie niebo

Było piekło, teraz będzie niebo Ireny Morawskiej

Małgorzata Szejnert napisała o Irenie Morawskiej, że ma ona słuch absolutny – i to niezaprzeczalna prawda. Ale prawdą też jest, że ma szczęście do potykania się o historie tak niewiarygodne, że aż ciężko w nie uwierzyć. Było piekło, teraz będzie niebo to zbiór reportaży opublikowanych na łamach „Gazety Wyborczej” w latach 1993-1999. Nie są one powiązanie tematycznie, choć mają wspólny motyw przewodni: pokiereszowany los człowieka. Na to pokiereszowanie składają się dwie przyczyny zewnętrzne: samotność i wyobcowanie w rodzinie oraz kapitalizm, który zaskoczył Polskę.[h2]Było piekło, teraz będzie niebo: o pani, którą cechowała dobroć i wielkie serce[/h2]

O pierwszym temacie najmocniej opowiadają dwa reportaże, których bohaterami są Regina Drzazga i Zenon K. Regina Drzazga bogato wyszła za mąż, w dodatku za obcokrajowca. Zenon K. bogato się żenić nie musiał, bo sam umiał odpowiednio o siebie zadbać i pomnażać pieniądze.

Ona na początku lat 90., gdy Polacy dopiero zaczynali się bogacić, miała wszystko – futra, ogromne mieszkanie na ostatnim piętrze we Włoszech, z czterema łazienkami i mnóstwem pokoi, zakupy w Nowym Jorku i ulicę z nazwą, którą sama wymyśliła.

On także nie miał źle – mieszkanie w Warszawie, pokój odnajmowany za dolary cudzoziemcom, futra dla żony i najlepsze zabawki dla dzieci.

Ona w dzieciństwie miała despotyczną ciotkę, która ją wychowywała w surowej dyscyplinie, w lodowatym domu, wypominając na każdym kroku, że jest nazistowskim bękartem.

On miał despotyczną żonę, z którą nie łączyło go nic i która zapatrzona była tylko w jego pieniądze.

Ona miała też służące – Polki, które miały być jej kawałkiem ojczyzny. Jechały do Włoch z wizją zarobku i lepszej przyszłości. Nie wiedziały, że trafiają do piekła. Do domu, w którym rytm dnia wyznaczają zakazy: „zakaz czytania w łóżku, bo pościel od druku się brudzi”, „zakaz mycia się rano przed panią, bo służąca zużyje przed panią ciepłą wodę, co jest niedopuszczalne”, „zakaz wychodzenia z domu”, „zakaz ruszania żaluzji – miały być cały dzień nisko opuszczone, inaczej było podejrzenie, że służąca jest z kimś w zmowie”.

On miał wydzielone przez żonę jedzenie w lodówce z karteczką „to moje”, zakaz siadania na jej kanapie,  zakaz patrzenia na wnuczkę. W swoim pokoju miał drzwi pancerne, które przytargał ze śmietnika, żeby chronić przed rodziną swój dobytek. I kocioł, w którym gotował sobie kapustę z głowami świńskimi od razu na cały tydzień, tak, że sąsiedzi musieli otwierać okna.

Ona znęcała się nad służącymi w jej domu Polkami. Zabierała im paszporty, wmawiała, że pochodzą z chamskich i świńskich rodzin, że są nikim i że nic je nie czeka.

On pozwalał, by znęcano się nad nim, aż w końcu postawił sobie nagrobek, opłacił firmę pogrzebową, wypił kwas i 13 dni w mękach konał.

Co takiego ona miała w sobie, że wywierała na swoje pracownice tak ogromny wpływ, że nie tylko traciły zdolność buntu, ale usiłowały zrywać kontakty z rodziną?

Co takiego on miał w sobie, że żona i dzieci nim pomiatali, nie zamieniali z nim słowa, a na ulicy przechodzili na jego widok na drugą stronę?

Dwa reportaże, dwoje bohaterów. Kilkadziesiąt pokiereszowanych ludzkich losów.

[h2]Było piekło, teraz będzie niebo Ireny Morawskiej: o wsi, która przyszła przypadkiem[/h2]

Było piekło, teraz będzie niebo Irena Morawska

Było piekło, teraz będzie niebo Irena Morawska

Ale Irena Morawska pochyla się nie tylko nad jednostkami, przeoranymi przez bliskich czy przez życie. Nie opowiada jedynie o samotności w tłumie, o wpływie relacji z rodziną na psychikę człowieka czy o kobietach-modliszkach, żerujących, depczących i czerpiących siłę z nieszczęścia drugiej osoby. Te kobiety u niej w ogóle są jakieś dziwne, krwiożercze bardzo, wyzute z uczuć, karmiące się poniżeniem i upokorzeniem innych. Odreagowują w ten sposób traumy z dzieciństwa, leczą kompleksy albo po prostu takie są, gdy w głowach szumi im bogactwo.

Ale Morawska nie zdejmuje tylko pokrywy z tego gara, pełnego gotujących się ludzkich nieszczęść. Miesza w nim energicznie, wyławiając na wierzch co ciekawsze kąski i podstawia czytelnikowi pod nos, jakby trochę zdziwiona, a trochę ucieszona reakcją, którą wywołała.

Irena Morawska w Było piekło, teraz będzie niebo przygląda się również polskiej wsi. Gwałtownie wybudzonej z głębokiego snu i nieporadnie próbującej odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Zaskoczonej zmianami, których nadejścia nie zdążyła zauważyć.

Patrzy na ludzi, którzy zaglądają do opuszczonych PGR-ów, jakby liczyli na to, że los się odmieni i pewnego dnia znów znajdą w nich pracę. Którzy nie bardzo wiedząc, co ze sobą zrobić, wegetują, żyjąc z zasiłków lub imają się prac na czarno, byle tylko mieć co do garnka włożyć. Przygląda się tym, którzy nieufnie obserwują dziejące się wokół nich zmiany, nie umiejąc z nich skorzystać i obrócić ich na własną korzyść. Opisuje zamieszkujących na wsiach 20-, 30-latków, którzy sądzą, że już przegrali swoje życie i pogodzili się z tą myślą, tracąc nawet zdolność buntu.

Pokazuje też jak ogromną rolę na wsi wciąż odgrywają zabobony. Obraz polskich wiosek, który maluje Morawska, niewiele odbiega od tego, który przedstawiał Wiesław Łuka – mimo że między opisywanymi wydarzeniami jest 20 lat różnicy. Podejrzewam, że i teraz, gdy od reportaży Morawskiej minęło kolejne 20 lat, bez problemu odnaleźlibyśmy masę wiosek z mieszkańcami, których podejście do życia nic się nie zmieniło.

[h2]Było piekło, teraz będzie niebo Ireny Morawskiej: o niebie, po którym przespacerował się diabeł[/h2]

Czy warto przeczytać Było piekło, teraz będzie niebo Ireny Morawskiej? Oczywiście. Klasyka gatunku, jedne z najciekawszych i najmocniejszych książek non-fiction, opowiadających o polskim gruncie – a tych przecież ostatnio nie jest znów tak wiele. Warto dowiedzieć się, co popycha człowieka do synobójstwa i dlaczego rodzina nie opłakuje tego wydarzenia, tylko fakt, że ojciec poszedł do więzienia. Warto poczytać, dlaczego jedyna rodzina, której dobytek nie ucierpiał na skutek trąby powietrznej, w ogóle się z tego nie cieszy. Ba, nawet martwi, że jest podejrzewana o konszachty z Bogiem i że diabeł, który przespacerował się po niebie w czasie tej burzy, wyraźnie ją ominął.

Zresztą, najlepszym argumentem na to, że warto sięgnąć po tę książkę, jest długość tej recenzji 😉 Kończę więc, daję 6/6 i wracam do Cudownej Piotra Nesterowicza. Następnej znakomitej książki.