Wybierając się na wakacyjny wyjazd, warto najpierw dowiedzieć się więcej o miejscu, do którego się udajemy. A w tym celu dobrze jest sięgnąć po literaturę faktu. Polecam wam 5 reportaży o Europie, z których dowiecie się więcej i po lekturze których spojrzycie głębiej na odwiedzane przez was miejsca. Same znakomite książki!
Wszystko wokół pachnie wakacjami. Kiście winogron dyndające w sklepowych koszykach, wszechobecne na straganach maliny, rozdeptywane na miejskich trawnikach resztki dmuchawcy. Nawet wiatr pachnie wakacjami, nęci i zachęca do rzucenia wszystkiego i wyruszenia w nieznane. Rewelacyjnie byłoby to tak po prostu zrobić i przez dwa miesiące włóczyć się po Europie. Może kiedyś się na to odważę, a na razie muszą mi wystarczyć krótsze wędrówki 😉 Jeśli też macie takie plany, to polecam wam 5 reportaży o różnych zakątkach Starego Kontynentu, dzięki którym mocniej wsiąkniecie w odwiedzane przez was miejsca.
Tak się jakoś składa, że polscy reporterzy podzielili się tematycznie. Każdy z nich wybrał sobie inny kraj, zaprzyjaźnił się z jego mieszkańcami i zaczął zgłębiać jego historię. Szczygieł wsiąknął w Czechy, Tochman przez jakiś czas interesował się krajami byłej Jugosławii, Górecki skupił się na rejonie Abchazji, Hugo-Bader – Rosji, Smoleński na Bliskim Wschodzie, Varga (choć jego reporterem bym nie nazwała) – na Węgrzech. I młodzi podchwycili ten trend: Rejmer pisze o Rumunii, Janiszewski, Książek i Muszyński o krajach w dalekiej Azji (po kolei – Janiszewski o Timorze Wschodnim, Książek – Jakucji, Muszyński – Kambodży, Birmie). Jest też niewielka grupka reporterów, skupiających się na Polsce, ale o nich innym razem.
5 reportaży o Europie na wakacyjny wyjazd
No więc wróćmy do wakacyjnego wyjazdu i lećmy palcem po mapie.
Na początek jedziemy na południe, do naszych sąsiadów. Jeśli ktoś z was wybiera się do Pragi lub innych zakątków Czech to wie, po czyje książki powinien sięgnąć. Myślę, że nawet ludzie, którzy nie interesują się literaturą faktu, kojarzą Mariusza Szczygła z Czechami 🙂 Zrób sobie raj to książka o czeskim narodzie, czeskiej mentalności, specyficznym poczuciu humoru i kulturze. Bez patosu, bez ubierania w piórka Szczygieł opisuje Czechy takimi, jakie są – a jest to kraj niesłychanie… abstrakcyjny. Warto poczytać, dzięki temu zupełnie inaczej spaceruje się po Pradze! (Sprawdzone na własnej osobie).
- Bośnia i Hercegowina, Chorwacja, Macedonia – Jakbyś kamień jadła, Wojciech Tochman
Jedziemy na południe, do rozgrzanej słońcem Chorwacji, zachwycającej Macedonii i pokiereszowanej Bośni. Kierunek: kraje byłej Jugosławii. Kto z was się tam wybiera? Przed podróżą warto sięgnąć po Jakbyś kamień jadła, mimo że to z pewnością nie jest pozycja wakacyjna (ale na pewno obowiązkowa). Jakbyś kamień jadła była jedną z pierwszych książek, po jaką sięgnęłam po wizycie w Chorwacji. Kolejny pobyt smakował już zupełnie inaczej. Później były następne tytuły, choćby Slavenki Draculic, ale najgłębiej i najmocniej utkwił we mnie Tochman. W tym wielokrotnie nagradzanym reportażu, malując słowami sylwetki kobiet, mających tylko jedno pragnienie – pogrzebać swoje dzieci i bliskich i móc oddać im szacunek, opowiada o człowieczeństwie. O tym, jak ono jest kruche i jak łatwo je uciszyć, budząc w ludziach Zło. W tle oczywiście wojna w Jugosławii. Warto przeczytać tę książkę, choćby po to, by inaczej spojrzeć na lokalsów, cieszących się obecnie z wizyt turystów. I na ślady po kulach w chorwackich budynkach, których wciąż jest tam pełno.
- Rumunia – Bukareszt. Kurz i krew Małgorzaty Rejmer
Z Bośni, przez Serbię, lecimy na wschód, do Rumunii. Ten kraj, w którym niewielu Europejczyków spędza urlopy, jest arcyciekawym zakątkiem Europy. Zasługuje na uwagę przede wszystkim ze względu na przyrodę – wędrówki po wciąż dzikich brzegach Dunaju czy rumuńskich Karpatach (jedno-z-wielkich-marzeń) dostarczą niesamowitych wrażeń wszystkim miłośnikom aktywnego spędzania czasu. To jedno z ostatnich takich miejsc w Europie, gdzie można oglądać czyste niebo, wsłuchiwać się w ciszę i uczyć się przebywać z samym sobą. I po tym malowniczo nakreślonym wstępie następuje bum, ponieważ nie o tym jest książka Małgorzaty Rejmer 😉 Ta niewiele starsza ode mnie autorka (ała, to bolało) pokazuje nam Bukareszt widziany swoimi oczami i przepięknym językiem odmalowuje historię tej dużej aglomeracji. Arcyciekawa książka, przepadłam w niej na kilka wieczorów i z czystym sumieniem poleciłam wielu osobom. Zachęcam!
- Bułgaria – Tańczące niedźwiedzie, Witold Szabłowski
Z Rumunii kierujemy się na południe. Bułgaria jest kierunkiem często wybieranym przez Polaków na wakacyjny odpoczynek, oczywiście głównie ze względu na niskie ceny. Przeważnie jednak niewiele o nim wiemy i – poza bułgarskim winem – nie wywołuje w nas żadnych skojarzeń. A to niedobrze. Zawsze sądziłam, że przed każdą podróżą, nawet tą niewielką, do sąsiedniego miasta, warto dowiedzieć się o danym miejscu czegoś więcej, by patrzeć na nie świadomiej i widzieć więcej. Po lekturze książki Szabłowskiego co prawda nie będziemy strzelać jak karabin maszynowy informacjami o historii tego kraju (bo to nie jest książka stricte poświęcona Bułgarii), ale zyskamy pewien obraz, który może zachęcić nas do dalszych poszukiwań. Wystarczy tylko wspomnieć, że tytułowe tańczące niedźwiedzie to żywe zwierzęta, tresowane przez Cyganów, które do momentu wstąpienia Bułgarii do Unii Europejskiej, tańczyły w wielu nadmorskich miejscowościach dla turystów. Rzecz jasna, dla zysku. Zachęceni?
- Turcja – Zabójca z miasta moreli, Witold Szabłowski
Z Bułgarii, wzdłuż wybrzeża Morza Czarnego, zmierzamy w kierunku Turcji. Ponownie z Witoldem Szabłowskim.Tym razem mamy okazję dogłębnie wtopić się w opisywany kraj i zrozumieć jego wielorakość. Opisywana przez reportera Turcja, stojąca w rozkroku między Europą a Azją, chwiejnie próbuje utrzymać równowagę. Nie jest to proste, tak jak nic nie jest proste w tym zróżnicowanym i patchworkowym kraju. Mieszkańcy tęsknią za Europą i jednocześnie jej nienawidzą, widząc w niej siedlisko zepsucia i samych najgorszych cech; są muzułmanami i nienawidzą ortodoksji, mówią o sobie, że są nowocześni, a jednocześnie dokonują zabójstw honorowych. Wielobarwny, różnorodny portret, który warto zobaczyć, nawet jeśli planujemy w Turcji wyłącznie leżeć przy hotelowym basenie (choć mam nadzieję, że nie 😉